PRACOWNIA Informacja prasowa 13.02.2025

PSL = PZŁ, czyli pakt czterech ministerstw przeciwko ptakom

Cyraneczka-fot

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło projekt zmian rozporządzenia dotyczącego listy gatunków łownych, który zaproponował wykreślenie z tej listy siedmiu gatunków ptaków. O tę zmianę od lat zabiegają przyrodnicy, wskazując, że polowania na ptaki to szkodliwy na wielu poziomach anachronizm. Innego zdania są cztery ministerstwa, które poza kuriozalnymi argumentami łączy fakt, że podlegają politykom Polskiego Stronnictwa Ludowego, słynącego z antyprzyrodniczego nastawienia i sprzyjania myśliwym. Jaki będzie los projektowanego rozporządzenia, czy podobnie jak i inne prośrodwiskowe projekty w tej kadencji sejmu zostanie rozmienione na drobne lub wycofane?

Projekt rozporządzenia z dn. 20 stycznia br. resortu środowiska wykreśla z listy gatunków łownych siedem gatunków ptaków: jarząbka, krzyżówkę, cyraneczkę, głowienkę, czernicę, słonkę i łyskę. 

W odniesieniu do wskazanych gatunków ptaków nie ma potrzeby realizowania kontroli populacji – czytamy w uzasadnieniu. – Żaden z tych gatunków nie wykazuje przegęszczenia populacji, które wymagałoby redukcji jej liczebności. Nawet w sytuacji zwiększenia się populacji ww. gatunków ptaków ingerencja łowiecka jest zbędna, gdyż  objęte projektem rozporządzenia gatunki nie wywołują żadnych negatywnych skutków ekonomicznych, czy  przyrodniczych.Należy podkreślić, że objęte projektem gatunki ptaków nie wywołują  zauważalnych szkód w uprawach i płodach rolnych, zatem projektowane rozporządzenie w żaden sposób nie wpłynie na rolnictwo w Polsce. 

Ponad sześćdziesiąt organizacji przyrodniczych zrzeszonych w koalicji „Niech Żyją!” już w 2013 r. złożyło wniosek do Ministerstwa Środowiska o objęcie ochroną gatunkową zwykłą („częściową”) trzynastu gatunków ptaków. Poza siódemką z obecnego projektu ministerialnego rozporządzenia były tam także: gęś białoczelna, gęgawa, gęś zbożowa, kuropatwa, bażant i grzywacz. Część z tej „Pechowej 13”, pod której nazwą prowadzona jest kampania, to gatunki coraz rzadsze, nawet bez polowania poddawane wielkiej presji człowieka. Wśród uzasadnień przyrodników znajdziemy także inne argumenty o szkodliwości polowań na ptaki:

W wyniku polowań na ptaki łowne zabijane są także gatunki chronione – argumentuje koalicja „Niech Żyją!” – Rok rocznie myśliwi zabijają ponad 200 tysięcy ptaków. Jednak według badań naukowych i naszych szacunków może ich ginąć wielokrotnie więcej – dodatkowe setki tysięcy ranionych, nie wykazywanych w oficjalnych statystykach! To dlatego, że wiele z nich zostaje raniona z myśliwskiej broni i nie jest odnajdywana. Część ginie powolną śmiercią, wskutek zatrucia toksycznym ołowiem. Nie ma żadnych uzasadnionych powodów, aby zabijać dzikie ptaki!

Odmienne zdanie przedstawiają myśliwi, powołując się na tradycję. O ile do niemerytorycznej argumentacji samych hobbystów zabijania zwierząt i wspierającego ich Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi już można się było przyzwyczaić, o tyle sojusz przeciwko ptakom z Ministerstwem Obrony Narodowej, Ministerstwem Rozwoju i Ministerstwem Infrastruktury to rzecz nowa.

Ministerstwo Infrastruktury uważa, że wykreślenie siedmiu gatunków ptaków ma rzekomo utrudnić realizację zadań przeciwpowodziowych. Ministerstwo Rozwoju wskazuje na zagrożenie dla lotnisk z powodu konieczności uzyskania zgody na płoszenie gatunków chronionych, choć nie są to przecież pierwsze gatunki ptaków, na które nie wolno polować w Polsce. Apogeum absurdu ogłosiło zaś Ministerstwo Obrony Narodowej twierdząc, że: „Uzyskiwanie zezwoleń na ewentualną ingerencję w gniazda wskazanych gatunków ptaków, przy jednoczesnym licznym ich występowaniu, może prowadzić do zahamowania wielu inwestycji, w tym przede wszystkim tych o znaczeniu obronnym, co w aktualnej sytuacji geopolitycznej nie powinno mieć miejsca”.

W kontekście dewastacji 177 km linii brzegowej Bugu z wycinką ponad stu tysięcy drzew czy rozbudowywania bariery na granicy polsko-białoruskiej, która w ponad 50 km przebiega przez najcenniejszy las europejski – Puszczę Białowieską, utyskiwania ministerstw brzmią jak ponury żart. Te inwestycje rządowe realizowane są na zasadzie specustaw, nie przeszły żadnej oceny oddziaływania na środowisko, tymczasem teraz siedem gatunków ptaków, do których nie będzie można strzelać, ma osłabić rozwój i obronność kraju? To na jakim poziomie jest ten rozwój i ta obronność, skoro tak poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa jest słonka, cyraneczka i jarząbek? 

– pyta Ministra Obrony Narodowej, Władysława Kosiniaka-Kamysza Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Władysław Kosiniak-Kamysz, to, jak się zdaje, właściwa osoba do zadania pytania nie tylko w kontekście obronności kraju. Wszak mamy do czynienia z szefem Polskiego Stronnictwa Ludowego, z którym – dziwnym trafem – związani są także politycy, kierujący Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi (Czesław Siekierski), Ministerstwem Rozwoju (Krzysztof Paszyk), Ministerstwem Infrastruktury (Dariusz Klimczak).

Przypadek? Biorąc pod uwagę nie tylko obecną kadencję Sejmu, politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego od lat stoją murem za myśliwymi. Choćby w kontekście niedawnego głosowania nad ustawą, która miała zobowiązać myśliwych do przechodzenia obligatoryjnych, okresowych badań lekarskich i psychologicznych. W tym wypadku partia Kosiniaka-Kamysza nie myślała o bezpieczeństwie narodowym, choć wypadki na polowaniach zdarzają się często w ramach sławnego „pomyliłem z dzikiem”, a ofiarami są także osoby postronne.

Także niedawny projekt nowelizacji ustawy o ASF autorstwa polityków PSLu był nie tylko formalnie i merytorycznie katastrofalny, ale promował również nieefektywne i bardzo kosztowne metody walki z wirusem afrykańskiego pomoru świń, lekceważąc rozwiązania z powodzeniem stosowane w Europie i mające uzasadnienie naukowe. Zgodnie z tym projektem ludowców głównymi beneficjentami transferu niemałych pieniędzy z kieszeni podatnika mieliby być zaś – a jakże! – myśliwi.

Co ciekawe, Ministerstwem Klimatu i Środowiska kierują z kolei politycy Polski 2050, czyli ugrupowania, będącego w koalicji z ludowcami w ramach „Trzeciej Drogi”.

To politycy PSL-u od lat głosują za kolejnymi przywilejami dla myśliwych kosztem bezpieczeństwa reszty społeczeństwa. Trudno się dziwić, że teraz również stoją murem za Polskim Związkiem Łowieckim. Polowanie na ptaki to szkodliwy anachronizm i już dawno powinien być odesłany do lamusa. Nie ma żadnych racjonalnych czy ekonomicznych powodów, by go kontynuować 

– podsumowuje Radosław Ślusarczyk.

Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, e-mail: suchy@pracownia.org.pl, tel.: 660 538 329