PRACOWNIA 18.12.2019

Stanowisko Koalicji Niech Żyją! w sprawie specustawy o ASF

specustawa-asf-674x440_1.jpg

Projekt niebezpiecznej specustawy ASF, autorstwa ministra rolnictwa, Jana Krzysztofa Ardanowskiego, która stawia myśliwych ponad resztą społeczeństwa i grozi jeszcze szybszym rozprzestrzenianiem się wirusa afrykańskiego pomoru świń, został wczoraj przegłosowany na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji rolnictwa i ochrony środowiska, rękami posłów Prawa i Sprawiedliwości. A jeszcze w tym tygodniu specustawa, nazywana też Lex Ardanowski, ma zostać przegłosowana w Parlamencie. Wbrew apelom 1119 naukowców Nauki Dla Przyrody i ekspertów zajmujących się ASF rządowa strategia walki z epidemią nadal polegać ma na zmasowanym odstrzale, z surowymi restrykcjami. Dlatego koalicja Niech Żyją! zwróciła się z apelem do wszystkich polityków, publikując swoje stanowisko.

PEŁNA TREŚĆ STANOWISKA KOALICJI NIECH ŻYJĄ!

Jakie są główne niebezpieczeństwa specustawy ASF:

  1. Rok więzienia za spacerowanie w lesie, w którym odbywa się polowanie, a grzywna dla myśliwego nie zachowującego zasad bioasekuracji.
  2. Brak kontroli społecznej i instytucjonalnej nad polowaniami.
  3. Polowanie z tłumikiem – skrajnie niebezpieczne dla postronnych osób i zwiększające skalę kłusownictwa w całym kraju.
  4. Reżim obwodów łowieckich i polowań na prywatnej ziemi przez kolejny rok - brak możliwości wyłączenia ziemi z obwodu.
  5. Zaangażowanie w odstrzał i do jego ochrony mają być służby straży pożarnej, policji, a nawet wojska.

Ad. 1. W myśl projektu ustawy utrudnianie polowania, czyli w rzeczywistości wejście do lasu, w którym odbywa się polowanie, ma być przestępstwem zagrożonym więzieniem. Ten przepis ma rzekomo zapewnić myśliwym niezakłócony odstrzał sanitarny dzików, tyle że takie sankcje już istnieją w ustawie o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt. 

Co to oznacza? Nie będzie można już swobodnie korzystać z lasów. Pod groźbą więzienia myśliwi będą mogli spacerowiczów wyprosić wedle własnego uznania. Ich prawo do polowania będzie ważniejsze niż prawo innych obywateli do wypoczynku, zbierania grzybów, czy uprawiania sportu. Polujący staną się uprzywilejowaną kastą, stojącą ponad innymi. Ponieważ obywatele nie będą mogli przebywać w lesie podczas polowania, już nikt nie będzie patrzył myśliwym na ręce. Czyli z powrotem będą mogli robić to, co chcą, bez żadnej kontroli.

Poza wprowadzeniem karania za utrudnianie lub uniemożliwianie polowań, te mają być dodatkowo ochraniane przez policję i inne służby.

Ad. 2. Ustawa kpi z kontroli przestrzegania bioasekuracji przez myśliwych podczas odstrzałów sanitarnych. Kto miałby weryfikować, jak myśliwi patroszą zabite dziki, co robią z ich krwią i wnętrznościami oraz jak przewożą ciała zabitych zwierząt? Jedyny zapis dotyczy tego, że kontrole mogłyby przeprowadzać służby państwowe, ale… na wniosek dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, czyli najczęściej koła łowieckiego. Myśliwi staną się sędziami we własnej sprawie. Dotychczasowe doświadczenia walki z ASF każą wątpić w stosowanie bioasekuracji przez myśliwych. Do tej pory, mimo nałożonego obowiązku, o bioasekurację powszechnie nie dbali, o czym świadczą liczne materiały dowodowe zebrane w terenie przez aktywistów. Wielokrotnie dokumentowane było lekceważące podejście myśliwych do bioasekuracji, a nawet brak znajomości i zrozumienia zasad. Na jednym z nagrań myśliwi patroszą dzika bez żadnych zabezpieczeń, a indagowani przez aktywistkę z powodu braku specjalnej i wymaganej maty mówią: „Dzik pozyskany, to i leci farba”.

Gdyby nie aktywiści i prowadzony przez nich społeczny monitoring polowań, do dziś nikt by nie wiedział, że po lesie, w strefach występowania epidemii,  dzicza krew leje się strumieniami i nikt jej nie dezynfekuje, a na ściółce zostają resztki patrochów. Tymczasem niestosowanie zasad bioasekuracji przez myśliwych, które jest głównym czynnikiem rozprzestrzeniania się ASF, będzie jedynie wykroczeniem karanym grzywną. 

Ad. 3. Kolejny przepis proponowanej przez ministra Ardanowskiego ustawy pozwala na polowanie z tłumikiem, a to mieści się w pojęciu „broni szczególnie niebezpiecznej”, stawiając interes myśliwych wyżej niż ludzkie życie.

W praktyce oznacza to, że jeśli z lasu spacerujących nie wygoni policja, mogą stracić życie przez polujących nieopodal myśliwych, którzy pomylą ich z dzikiem. Strzałów nie będzie słychać, a ponieważ obowiązkowa praktyka oznaczania terenu polowań jest właściwie niestosowana – ludzie wchodzący do lasu nie będą mieli pojęcia o grożącym im niebezpieczeństwie.

A jak tłumaczą zasadność polowania z tłumikiem autorzy projektu? „Używanie tłumików huku spowoduje, że odstrzał sanitarny dzików prowadzony w porze nocnej, na terenach zurbanizowanych, stanie się mniej uciążliwy dla mieszkańców.” Tym samym przyznają i zapowiadają, że będą strzelali w pobliżu domów. 

Zalegalizowanie tłumików do broni myśliwskiej spowoduje zwiększenie skali kłusownictwa wśród samych myśliwych. Już teraz Państwowa Straż Łowiecka stwierdza nasilanie się procederu kłusownictwa uprawianego przez czynnych myśliwych “po godzinach”. Po zalegalizowaniu tłumików takie zdarzenia staną się jeszcze częstsze i praktycznie niewykrywalne.

Ad. 4. Nowy podział województw na obwody łowieckie, respektujący konstytucyjne prawo własności do wyłączenia swojej ziemi z obwodu łowieckiego, nakazany wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku, zostanie odłożony w czasie o rok, co spowoduje, że tysiące właścicieli i użytkowników wieczystych nieruchomości będzie musiało nadal znosić reżim obwodów łowieckich i polowań na swoim terenie. 

Ponadto, specustawa ingeruje również w prawo własności. W przypadku odstrzału sanitarnego czy odłowu i uśmiercania dzików, właściciel gruntu nie będzie mógł nie wpuścić myśliwych na swój teren.

Ad. 5. Służby ochraniające polowania. Kolejnym absurdalnym pomysłem resortu rolnictwa jest zaangażowanie policji, straży pożarnej, straży granicznej oraz inspekcji weterynaryjnej do pomocy na wniosek zarządcy lub dzierżawcy obwodu łowieckiego, „jeżeli jest to niezbędne do przeprowadzenia czynności związanych ze zwalczaniem chorób zakaźnych zwierząt”.

Do walki z dzikami, według projektu ministra Ardanowskiego, mogą być kierowani nawet zawodowi żołnierze. W projekcie czytamy: „Jeżeli w sytuacji kryzysowej użycie innych sił i środków jest niemożliwe lub może okazać się niewystarczające Minister Obrony Narodowej, na wniosek wojewody, może przekazać do jego dyspozycji doraźne zgrupowanie zadaniowe sformowane z żołnierzy, którzy posiadają uprawnienia do wykonywania polowania, celem użycia ich do odstrzału [sanitarnego]”.

Dotychczas dzięki obecności aktywistów w lasach, nie tylko nie giną zwierzęta, ale również wzrasta świadomość społeczeństwa o szkodliwości myślistwa. Monitorując odstrzał dzików, udowadniają, że myślistwo to przede wszystkim realizacja krwawego hobby, a nie żadna dbałość o polski interes narodowy. Teraz mogą stać się przestępcami – komentuje Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!

Pod dyktando myśliwych, politycy głosują bardzo niebezpieczną dla polskiego rolnictwa, przyrody, a przede wszystkim bezpieczeństwa publicznego ustawę, która według naukowców tylko przyspieszy rozprzestrzenianie się wirusa. Po raz kolejny interes 0,3% społeczeństwa dominuje nad dobrem i potrzebami reszty Polek i Polaków – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. 

PEŁNA TREŚĆ STANOWISKA KOALICJI NIECH ŻYJĄ!

Kontakt:
Tomasz Zdrojewski, koalicja Niech Żyją!, tel. 735 374 508, [email protected]
Radosław Ślusarczyk, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329, [email protected]