PRACOWNIA 30.10.2025

Smutna rocznica. Do ilu jeszcze tragedii dojdzie, zanim politycy wprowadzą obligatoryjne badania myśliwych?

Alan Weiss
Imanali Nurakan
Imanali Nurakan Fot. Archiwum babci chłopca pani Zeinekul.

1 listopada minie piąta rocznica śmierci szesnastoletniego chłopca, który został „pomylony z dzikiem”, gdy zbierał jabłka w przyszkolnym sadzie. Strzelający myśliwy miał założoną Niebieską Kartę za znęcanie się nad rodziną. Mimo to nie stracił pozwolenia na broń. Projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji, obligujący wszystkich posiadaczy broni do okresowych badań lekarskich i psychologicznych, uzyskał 61% głosów w konsultacjach społecznych. Badania opinii publicznej wykazały zaś niemal 90% poparcie dla wprowadzenia tych zmian w prawie.

W niedzielę wieczorem, w dzień Wszystkich Świętych 2020 r., szesnastoletni Imanali Nurakan, który przyjechał do Polski z Kazachstanu, żeby się uczyć, zbierał z kolegami jabłka w przyszkolnym sadzie. Nagle padły strzały, a po chwili chłopcy usłyszeli odjeżdżający samochód. Imanali został trafiony w brzuch i klatkę piersiową. Żył jeszcze, gdy koledzy nieśli go do internatu. Zmarł jednak zanim przyjechało pogotowie.

Sprawcami byli myśliwi i jego kompan. Strzelał emerytowany policjant, który cierpi na zaburzenia związane z kontrolowaniem agresji. Za znęcanie się nad rodziną ma założoną Niebieską Kartę. Mimo to nie stracił legitymacji Polskiego Związku Łowieckiego, ani pozwolenia na broń. Towarzyszył mu kolega, kościelny. Wyrok? Dla myśliwego 4 lata i 9 miesięcy pozbawienia wolności oraz 110 tys. nawiązki dla rodziny zmarłego chłopca. 

Nie dajmy sobie wmówić, że badania nie są potrzebne, a zabite kolejne osoby to tylko nieprzestrzeganie regulaminu polowań. Otóż Imanali żyłby. Wielu innych wypadków też można było uniknąć, gdyby myśliwi przechodzili regularnie badania lekarskie i psychologiczne. Lecz choć co chwilę słyszymy o kolejnych wypadkach w trakcie polowań, a strona społeczna od lat podnosi temat obligatoryjnych, okresowych badań dla wszystkich użytkowników broni, to politycy wciąż szafują bezpieczeństwem publicznym, czyli zdrowiem i życiem obywateli, nie wprowadzając zmian w prawie 

– komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Obowiązkowe okresowe badania lekarskie i psychologiczne wprowadziła już nowelizacja ustawy prawo łowieckie z 2018 r. Myśliwi mieli 5 lat, by przejść badania, ale w 2023 r. rząd Zjednoczonej Prawicy zniósł ten zapis. 

W zeszłym roku kolejną próbę podjęli politycy Polski 2050, ale i tym razem projekt ustawy przepadł, standardowo odrzucany przez PiS, Konfederację i zawsze wspierający myśliwych PSL.

W tym roku także z ław poselskich Polski 2050 wyszedł nowy projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji, który zrównuje obowiązki wszystkich osób posiadających pozwolenie na broń palną. Obecnie bowiem osoby posiadające pozwolenie na broń w celach łowieckich, sportowych i szkoleniowych przechodzą badania raz, przed otrzymaniem owego pozwolenia.

Tymczasem zgodnie z projektem nowelizacji osoby, mające pozwolenie na broń, musiałyby przed ukończeniem 70. roku życia raz na 5 lat dostarczać na Policję orzeczenia lekarskie i psychologiczne. Z kolei osoby po ukończeniu 70. roku życia takie orzeczenia musiałyby przedstawiać raz na dwa lata.

Do niedzieli 19 października br. trwały konsultacje społeczne zaproponowanych zmian w prawie. Wzięło w nich udział prawie 21 tys. osób, z których 61,4% uznało, że ustawa jest zdecydowanie potrzebna, przeciwnego zdania było 36,8%. 

Społeczeństwo daje jasny sygnał politykom. Nie ma zgody na faworyzowanie 0,3% obywateli kosztem zdrowia i życia reszty społeczeństwa, które również ma prawo do bezpiecznego korzystania z lasów i łąk. Na 270 tys. wydanych pozwoleń na broń, aż 140 tys. stanowią myśliwi. A to oni są jedyną grupą, która używa broni palnej w przestrzeni publicznej, lecz nie przechodzi okresowych badań. Czas to zmienić 

– mówi Ślusarczyk.

Każdego roku od kul myśliwskich giną lub zostają ciężko ranne zarówno osoby biorące udział w polowaniach, jak i osoby postronne. W listopadzie 2023 r. podczas polowania w okolicach poligonu wojskowego od postrzału z broni myśliwskiej zginął żołnierz. W sierpniu tego roku z dzikiem pomylony został człowiek, stojący przy oświetlonej furtce swojego domu. Również w sierpniu kula z broni myśliwskiej rozbiła okno domu i wpadła do środka, szczęśliwie nikogo nie raniąc. Z dzikiem myśliwi mylą także gatunki chronione – żubry czy wilki, a przez nieodpowiednie oddanie strzału zwierzęta nie umierają od razu, lecz wykrwawiają się powoli w ogromnym cierpieniu. 

Ile osób zostanie jeszcze zabitych lub ciężko rannych zanim polscy politycy i polskie polityczki zrozumieją, że priorytetem musi być bezpieczeństwo ludzi, a nie przywileje dla grupy hobbystów zabijania zwierząt. Od lat apelujemy odesłanie Rzeczpospolitej Myśliwskiej do lamusa i traktowanie wszystkich zgodnie z konstytucją, czyli równo – podsumowuje Ślusarczyk.