Przedwyborcza gra nowelizacją prawa łowieckiego

Kolejne posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa ws. projektu ustawy autorstwa PSL o zmianie ustawy Prawo łowieckie zostało odroczone bez podania terminu. W środę, 23 kwietnia głosowano nad kilkoma poprawkami, z których najważniejsza ze względów przyrodniczych, dotycząca możliwości skontrolowania legalności planów łowieckich przez sąd, została odrzucona. Zgodnie z projektem Polski Związek Łowiecki miałby być pozbawiony kontroli Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Wiele wskazuje na to, że ostateczne rozstrzygnięcie zapadnie dopiero po wyborach prezydenckich.
Przypomnijmy, że projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo łowieckie został napisany przez posłanki i posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, znanych ze wspierania, chronienia i przyznawania kolejnych przywilejów myśliwym. Już w obecnej kadencji właśnie głosami PSL odrzucono ustawę, nakazującą myśliwym przechodzenie okresowych badań lekarskich i psychologicznych, czego od lat domaga się większość polskiego społeczeństwa.
Teraz pod przykrywką przywracania samorządności w Polskim Związku Łowieckim PSL przygotowało nowelizację, która w swoich pierwotnych założeniach zdejmowała ministerialny nadzór nad myśliwymi. PZŁ twierdzi bowiem, że jako organizacja płacąca składki członkowskie nie powinna podlegać tak ścisłej kontroli.
Tymczasem zaprzecza temu wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2012 r., który wskazuje, że PZŁ musi być poddawany kontroli, ponieważ ma w Polsce monopol na przyznawanie uprawnień do polowań, realizuje zadania administracji państwowej, zlecone przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a także zarządza majątkiem Skarbu Państwa, czyli wolno żyjącymi zwierzętami.
Przed posiedzeniem, które odbyło się pierwszego kwietnia, myśliwi byli pewni, że projekt nie tylko przejdzie, ale wręcz zostanie wzmocniony na korzyść Polskiego Związku Łowieckiego. Zdecydowane wystąpienie przeciwko zapisom nowelizacji Ministry Klimatu i Środowiska, Pauliny Hennig-Kloski, spowodowało, że przewodnicząca komisji zdecydowała o odroczeniu posiedzenia, by dać czas na przygotowanie odpowiednich poprawek.
Wyraz swojemu oburzeniu dał zawiedziony takim obrotem spraw prezes PZŁ, Marcin Możdżonek. W opublikowanej w mediach społecznościowych wypowiedzi sugerował wręcz, że przecież przed posiedzeniem wszystko zostało już dogadane a głosy policzone: „Wielu posłów miało na sali korzystne dla naszej samorządności poprawki [...] Na sali była do ich przegłosowania niezbędna większość”.
Kolejne posiedzenie zostało zwołane na 23 kwietnia. Poprawki zostały przygotowane przez wszystkie zainteresowane strony, ale jak się później okazało Biuro Legislacyjne nie miało możliwości ich przeanalizowania, ponieważ otrzymało je tuż przed posiedzeniem. W czasie obrad komisji panował chaos. Głos „poza trybem” zabierali zarówno posłowie, jak i przedstawiciele myśliwych i rolników. Ze względu na problemy techniczne po jednym z głosowań zarządzono – kojarzącą się negatywnie – reasumpcję głosów.
W panującym rozgardiaszu mimo wszystko głosowano kolejne poprawki. Ta najważniejsza dla przyrody, dotycząca możliwości zaskarżania do sądów administracyjnych rocznych planów łowieckich została odrzucona. Tę społeczną poprawkę zgłosiła Daria Gosek-Popiołek z Lewicy, argumentując, że udział społeczeństwa w decydowaniu o planach łowieckich, mających ogromny wpływ na środowisko naturalne, powinien być również zwiększony.
Podczas posiedzenia kilka razy zwracano uwagę, że aby nowelizacja trafiła pod głosowanie na plenum Sejmu, rozstrzygnięcie na poziomie komisji musi zapaść przed godziną 21:30, na którą zaplanowano głosowania. Tym niemniej tuż po 21:00 posiedzenie zostało znów przerwane i odroczone. Znów bez podania terminu.
To wszystko wygląda na przedwyborczą grę prawem łowieckim. Polityczna kalkulacja, by nie zrazić do siebie wyborców zainteresowanych ochroną przyrody i ucywilizowaniem łowiectwa. Bez wątpienia reforma prawa łowieckiego jest niezbędna, by dostosować je do wymogów europejskich, które wymagają, by społeczeństwo miało większy wpływ na decyzje związane z przyrodą. To podstawowe prawo do sądów względem planów łowieckich, którego obecnie jesteśmy w Polsce pozbawieni
– skomentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329, e-mail: [email protected]