Pomimo koronawirusa myśliwi nadal mogą polować na polach, łąkach i nieużytkach
Najnowszy komunikat Ministerstwa Środowiska oznacza, że myśliwi nie mogą do 11 kwietnia polować w lasach (i wierzymy, że straż leśna będzie egzekwować zakaz także od swoich znajomych). Zwracamy jednak uwagę, że w dalszym ciągu myśliwi mogą polować na polach, łąkach i nieużytkach, podczas gdy reszta społeczeństwa ma #zostaćwdomu.
Dlaczego budzi to nasze zastrzeżenia? Poza oczywistym nierównym traktowaniem społeczeństwa (równi i równiejsi) również dlatego, że: Walka myśliwych i rządu z ASF jest fikcją!
- wektorem przenoszenia ASF są myśliwi, którzy nie stosują zasad biosekuracji na polowaniach. Pokazały to dobitnie materiały dziennikarskie i społeczne patrole.
- intensywne polowania po wprowadzeniu skandalicznej specustawy Lex Ardanowski zamiast zahamować, spowodowały lawinowy wzrost pomoru. W I kwartale 2020 r. w kraju potwierdzono aż 1729 przypadków pomoru, czyli tyle co w ciągu trzech pierwszych kwartałów ubiegłego roku. Tymczasem dzik nie wchodzi do chlewni, wirusa przenosi człowiek.
- myśliwi skupili się na eksterminacji dzika, co nie tylko nie przynosi żadnych efektów, ale będzie miało drastyczne skutki dla przyrody i ludzi. Dziki są sprzymierzeńcem lasów – zarówno tych naturalnych jak i upraw leśnych. Dziki żywią się m.in. owadami będącymi szkodnikami drzew, gryzoniami oraz padliną. Buchtując w poszukiwaniu pokarmu i roznosząc nasiona, odgrywają ważną rolę w naturalnym odnowieniu lasu i w procesach obiegu materii w przyrodzie. Eliminacja tego gatunku z ekosystemu może przyczynić się do zwiększenia intensywności gradacji owadów w lasach oraz częstości występowania patogenów przenoszonych przez gryzonie na ludzi (np. borelioza, kleszczowe zapalenie mózgu).
- na te całkowicie nieskuteczne i szkodliwe działania przeznaczono dla PZŁ 72 mln zł publicznych pieniędzy: myśliwi dostają 650 zł za odstrzał lochy, 300 zł za odstrzał dziczych dzieci i odyńców.
- jednocześnie na działania, które mogłyby zatrzymać epidemię tj. nadzór bierny (wyszukiwanie padłych dzików, które są rezerwuarem wirusa w środowisku, ich transport i utylizacja) przeznaczono zaledwie 1,5 mln zł.
- Europejska Agencja ds. Żywności zaleca przede wszystkim bioasekurację gospodarstw rolnych. Ta w Polsce jest fikcją. Zgodnie z raportem NIK z 2018 r. rządowy program bioasekuracji w latach 2015-2016 i w I półroczu 2017 r., był niewłaściwie przygotowany, a następnie nierzetelnie realizowany. Aż 74 proc. gospodarstw nie posiadało żadnych niezbędnych zabezpieczeń!
- ASF oznacza cierpienie dla zwierząt, zarówno tych dzikich jak i hodowlanych. W latach 2014-2018 z powodu wystąpienia ognisk afrykańskiego pomoru świń (ASF) wybito 43 tysiące świń. W tym samym czasie w polskich lasach zabito ponad milion dzików!
- myśliwi w dalszym ciągu dokarmiają zwierzęta. Ich koncentracja na karmiskach i nęciskach powoduje rozprzestrzenienia się chorób i pasożytów. Tylko w 2016 r. myśliwi wyłożyli karmę dla zwierząt za 23 mln zł. Dane za kolejne lata nie zostały nam udostępnione przez PZŁ.
- Przez 5 lat „walki z ASF” nie wyciągnięto żadnej lekcji i nie posłuchano wskazań naukowców, także 1160 osób specjalizujących się w ekologii i epidemiologii dużych ssaków, ochronie przyrody i gospodarce łowieckiej, którzy podpisali się pod apelem do Premiera RP o wstrzymanie masowych i wielkoobszarowych odstrzałów dzików i wdrożenie skutecznego programu walki z ASF.
W dobie pandemii COVID19 powinniśmy sobie uzmysłowić, że kierowanie się wskazaniami hobbystów z flintami a nie specjalistów skazane jest na porażkę. Dlatego w trosce o dobrostan ludzi i przyrody żądamy wprowadzenia rzetelnej strategii walki z ASF opartej o naukową wiedzę i wytyczne ekspertów: należy wdrożyć skuteczny system bioasekuracji gospodarstw rolnych oraz nadzoru biernego. Należy także uzbroić służby weterynaryjne w narzędzia do kontroli stosowania przez myśliwych zasad bioasekuracji na polowaniach. No i myśliwi też #zostańwdomu!
Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329, [email protected]