DZIKIE ŻYCIE

Rozprawa z drzewami

Ryszard Kulik

Pod koniec 2011 r. Zarząd Parku Śląskiego (Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie) podjął decyzję o zamiarze wycinki ponad 3300 drzew. To drugi (i nie ostatni) etap szeroko zakrojonych działań związanych z przyrodą Parku – rok wcześniej wycięto około 6000 drzew. Tym razem jednak mieszkańcy skupieni w organizacjach pozarządowych działających na rzecz Parku zdecydowanie przeciwstawili się tym planom. Gdy władze Chorzowa wydały zezwolenie na wycinkę drzew, sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Dlaczego wypowiedziano drzewom wojnę i jaka jest przyszłość parkowej przyrody – to ważne pytania, które rodzą się w związku z planowaną wycinką.


Krajobraz po wycince w 2011 roku. Fot. Ryszard Kulik
Krajobraz po wycince w 2011 roku. Fot. Ryszard Kulik

Duma Śląska

Park Śląski jest największym parkiem miejskim w Polsce, a prawdopodobnie i w Europie. Na powierzchni 620 hektarów przeplatają się tereny parkowe, leśne i łąkowe, cechujące się niezwykłym bogactwem flory i fauny.

Park to prawdziwa duma Górnego Śląska. Powstał w latach 50. na terenach zdegradowanych. Z miejsca, które przypominało księżycowy krajobraz, z hałdami, wysypiskami i odpadami pogórniczymi, stał się enklawą zieleni pośród mocno zurbanizowanych i uprzemysłowionych aglomeracji Katowic, Chorzowa i Siemianowic Śląskich. Od prawie 60 lat około 8 mln osób rocznie – mieszkańców Śląska, ale też i dalej położonych miejscowości – korzysta z możliwości kontaktu z naturą oraz uczestniczy w wielu imprezach, które odbywają się w licznych obiektach zlokalizowanych na terenie Parku.

Inicjatorzy oraz projektanci Parku założyli, że ma on pełnić wielorakie funkcje. Stąd na jego terenie znalazły się takie obiekty, jak Planetarium, Ogród Zoologiczny czy Wesołe Miasteczko. Centralną część zaprojektowano jako leśną ostoję, gdzie mieszkańcy mogli spacerować i odpoczywać z dala od zgiełku miejskiego oraz parkowych imprez. To właśnie ta część, zajmująca niemal 200 hektarów, poddana jest obecnie ogromnej presji. Przez ostatnie 20 lat (a w niektórych miejscach i dłużej) w leśnej części parku nie ingerowano w znaczący sposób w ekosystem. To prawdopodobnie dlatego wzrosła biologiczna różnorodność na tym terenie. Obecnie występują tu aż 72 gatunki ptaków (w tym 5 gatunków dzięcioła), kilka gatunków ssaków (np. łasica, sarna, lis i sporadycznie dzik), wiele gatunków płazów i gadów oraz kilkaset gatunków roślin kwiatowych i grzybów. Niezwykle bogaty jest również świat owadów. Dzisiaj władze Parku uważają jednak, że te 20 lat braku ingerencji, to okres zaniedbań, który czas zakończyć.

Drzewa pod topór

Gdy w 2011 r. Zarząd Parku postanowił o wycięciu ponad 3 tysięcy drzew, stowarzyszenia „Nasz Park”, „Tradycja i Wsparcie” oraz „Klub Gaja” przeciwstawiły się tej decyzji. Wobec sporu, prezydent Chorzowa, na którego terenie leży Park, powołał biegłego. Miał on ocenić stan zdrowotny drzew przeznaczonych do wycięcia oraz określić stopień zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi i mienia. Mirosław Siuda – biegły w zakresie leśnictwa, pielęgnacji i lecznictwa drzew – przeprowadził oględziny w terenie i orzekł, że wszystkie drzewa przeznaczone do usunięcia charakteryzują się złym stanem zdrowotnym i zagrażają bezpieczeństwu ludzi i mienia.

W tym miejscu rodzą się jednak wątpliwości co do rzetelności wykonanej ekspertyzy. Biegły dokonał oględzin 3382 drzew w czasie 6 godzin (jak łatwo policzyć, na jedno przeznaczając około 6 sekund), przemieszczając się przy tym na obszarze ponad 47 hektarów. W dodatku był w stanie ocenić, w jakim stopniu na drzewie występuje posusz (często z dokładnością do jednego procenta), chociaż oględziny odbywały się w grudniu, gdy drzewa są bez liści i trudno jest ocenić, czy są martwe, czy żywe. M. Siuda uznał też, że wycięte mają być drzewa, których rozmiary kwalifikują je jako pomniki przyrody. Są wśród nich olbrzymie topole, mające 5 m w obwodzie (prawdopodobnie największe drzewa w Parku) oraz wiele innych o pomnikowych rozmiarach, jak olsza, czeremchy, jarząb czy klony. Co ciekawe, biegły uznał, że zagrożenie dla bezpieczeństwa i mienia ludzi stwarzają drzewa, które rosną poza ciągami komunikacyjnymi czy obiektami parkowymi. Wśród drzew powodujących zagrożenie są i te, które przewróciły się i zalegają na dnie lasu. Bezpieczeństwu rzekomo zagrażają też młode drzewka w dobrej kondycji zdrowotnej, rosnące w dużym zagęszczeniu.

Niebezpieczne drzewa

Aleksander Stodółka, który jest dyrektorem do spraw zieleni w Parku Śląskim, broni tego uzasadnienia, argumentując, że spacerowicze zapuszczają się również w miejsca niedostępne, a tam może spaść na nich jakiś konar. Poza tym dziki upodobały sobie leśną część Parku, a ich obecność jest groźna dla ludzi. Zatem jeśli będzie mniej drzew, jest szansa, że dziki odejdą z Parku. Mniej drzew, szczególnie tych o dużych rozmiarach, to również utrudnienie dla złodziei. Generalnie, leśny charakter parkowej przyrody zdecydowanie nie służy bezpieczeństwu ludzi – tak uważa człowiek odpowiedzialny za przyrodę w Parku.

Czy oprócz tych uzasadnień jest jakaś inna ważna przesłanka, która sprawia, że zagrożenie, jakie stwarzają drzewa, staje się koronnym argumentem za wycinką? Tak, są nią pieniądze. Otóż zgodnie z polskim prawem wycięcie drzew z terenów zieleni skutkuje naliczeniem stosownej opłaty. Ta wynosi w tym przypadku ponad 63 mln zł. Ale gdy drzewa zagrażają bezpieczeństwu ludzi i mienia, opłaty nie pobiera się.

Czy drzewa rzeczywiście zagrażają ludziom? Mimo wieloletnich „zaniedbań” powodujących zagrożenie dla ludzi ze strony tysięcy drzew, rzecznik prasowy Parku, Łukasz Buszman, nie dysponuje żadną statystyką związaną z ewentualnymi szkodami powstałymi np. wskutek uderzenia spróchniałą i łamiącą się gałęzią. Mało tego, w 2006 roku przeprowadzono na zlecenie Sejmiku Województwa Śląskiego badanie wśród 596 użytkowników Parku. Respondenci odpowiadali m.in. na pytanie o bezpieczeństwo. W żadnej wypowiedzi nie pojawiła się kwestia zagrożenia ze strony drzew.

Oczywiście zdarza się, że suche konary spadając mogą kogoś zranić lub uszkodzić jakiś element infrastruktury. Może się również zdarzyć, że złamie się zdrowy konar topoli, bowiem to drzewo cechuje się właśnie taką mechaniką. Dlatego w uzasadnionych przypadkach należy usuwać takie zagrażające drzewa, jeśli znajdują się one w miejscach, gdzie przebywają ludzie. Zdecydowana większość drzew, które już zostały wycięte i obecnie są planowane do wycinki, znajduje się jednak w miejscach o znikomym natężeniu ruchu i sporadycznej obecności ludzi lub wręcz jej braku. Z tego względu argument o zagrożeniu bezpieczeństwa ludzi i mienia nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Na ten aspekt sprawy zwraca uwagę opinia, jaką sporządziło Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska – instytucja zajmująca się m.in. ochroną przyrody Śląska. Czytamy w niej: przy założeniu dobrego stanu zdrowotnego drzewa, braku zagrożenia bezpieczeństwa dla zdrowia i życia, względnie dla mienia oraz krajobrazowej funkcji drzewa – należy więc rozważyć pozostawienie wskazanych do wycinki topól. Warto podkreślić to stanowisko, bowiem bierze ono w obronę topole, które stanowią większość drzew przewidzianych do wycinki. Topola jest gatunkiem, który dla władz Parku zdaje się być wrogiem numer jeden. Dyrektor Stodółka podkreśla, że ważne są dla nas gatunki szlachetne, a nie topole, których wycięcie spowoduje iż kolejne pokolenie drzew szlachetnych, będzie mogło w spokoju się rozwijać.

Dr Izabella Franiel, specjalistka ds. drzew w Katedrze Ekologii Uniwersytetu Śląskiego, wskazuje jednak, że z przyrodniczego punktu widzenia nie istnieje podział na szlachetne i nieszlachetne gatunki drzew. Jest natomiast tak, że jedne drzewa przygotowują podłoże do pojawienia się kolejnych drzew, stanowiących później odpowiedni dla danego typu siedliska typ lasu. W tym kontekście ciągle jeszcze jest miejsce dla topoli w Parku, jako gatunku pionierskiego, decydującego o obecnym charakterze lasu. Topole dożywają 100 i więcej lat, a te w Parku mają dopiero ok. 50-60 lat, więc spokojnie mogą dożywać starości. Warto też podkreślić, że wszystkie gatunki topoli w Parku dają dużą biomasę liści, poprawiając parametry ekologiczne gleby, a tworząc rozbudowane korony dają schronienie różnym organizmom. Nawet zamierające drzewa są ważne z ekologicznego punktu widzenia, ponieważ stwarzają siedlisko życia grzybom, owadom czy ptakom.

Leśna ostoja czy parkowa zieleń

Wydaje się, że jednym z głównych obszarów sporu związanych z wycinką drzew jest przeznaczenie i funkcja, jaką ma pełnić zalesiony obszar. W uzasadnieniu decyzji Prezydenta Chorzowa, zezwalającej na usunięcie drzew, czytamy, że tereny [Parku] […] stanowią w pewnych częściach z przyrodniczego punktu widzenia namiastkę lasu, lecz nie są lasami czy gruntami leśnymi w rozumieniu ustawowym. Stąd gospodarowanie w nich ma odbywać się w zgodzie z aktualnym przeznaczeniem terenu. Oznacza to ni mniej ni więcej jak znaczącą ingerencję w przyrodę Parku w celu utrzymania jej w charakterze „zieleni parkowej”. Zatem zarówno Prezydent Chorzowa, jak i Zarząd Parku Śląskiego zdecydowanie deklarują, że nie chcą mieć u siebie lasu. Chcą mieć „zieleń parkową”.

To stanowisko stoi jednak w sprzeczności z pierwotną i aktualną wizją tego terenu. Na tablicach informacyjnych ustawionych w Parku można przeczytać, że projektant prof. Władysław Niemirski wziął pod uwagę zróżnicowany program przyszłej działalności Parku i […] centralną część zaprojektował w charakterze ostoi leśnej. Natomiast w „Programie modernizacji Parku”, uchwalonym przez Sejmik Województwa Śląskiego w 2006 roku, czytamy o „leśnym sercu parku”, które charakteryzuje się dużym stopniem naturalności i gwarantuje zachowanie dużych walorów przyrodniczych. One zaś decydują o postrzeganiu Parku jako istotnego elementu przyrodniczego Aglomeracji Śląskiej. W związku z tym „Program modernizacji…” zakłada różnorodne działania, które mają w zamierzeniu zachować przyrodnicze walory tego terenu. Są to: ochrona różnorodności przyrodniczej, wyznaczenie stref o szczególnym znaczeniu dla zachowania wartości przyrodniczych czy wprowadzenie nowych form ochrony przyrody.

Te wytyczne nic jednak nie oznaczają dla władz Parku oraz prezydenta Chorzowa Andrzeja Kotali, przeciwnych idei „ostoi leśnej”. Można w tym miejscu zadać pytanie, jak wycinka tysięcy drzew wpłynie na całokształt przyrody. Władze Parku uważają, że dzięki wycince przyroda będzie się miała lepiej. Stare drzewa zabierają bowiem światło i składniki mineralne młodym drzewom, więc trzeba je wyciąć, by następne pokolenie mogło się rozwijać. Poza tym stare drzewa przewracając się łamią i uszkadzają młode. Ale ciąć trzeba też te młode, ponieważ rosną w dużym zagęszczeniu, co niekorzystnie wpływa na pokrój drzew.

Inaczej te konsekwencje widzi profesor ekologii z Uniwersytetu Śląskiego, Piotr Skubała: wycinka drzew na tak masową skalę oznaczać może tylko jedno: znaczne zubożenie flory, ale także fauny Parku. Na pewno po zeszłorocznej wycince poważnie nadwątlone zostały warunki życia dla wielu ssaków i ptaków. Pamiętajmy jednak, że drzewa zarówno żywe, jak i martwe to miejsce życia dla setek gatunków bezkręgowców reprezentowanych przez miliony osobników związanych z pojedynczym drzewem. I na koniec dodaje, że wycinka jest dobrze zorganizowaną, skuteczną walką z bioróżnorodnością. To stanowisko wcale nie jest odosobnione – w opinii Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska czytamy, że wycinka ograniczy bogactwo występujących grup organizmów poprzez zmniejszenie różnorodności siedliskowej (drzewa dziuplaste, martwe drewno stojące i leżące).

Można zadać pytanie, co by się stało, gdyby zaniechać planowanej wycinki. A. Stodółka w związku z możliwym zaniechaniem cięć snuje prawdziwie apokaliptyczną wizję stanu parkowej przyrody: młode drzewa nie mają szansy na prawidłowy rozwój, a zły stan fitosanitarny drzew prowadzi do niekorzystnych zmian w ekosystemie. Nie zgadza się z tym dr Izabella Franiel: skutek powstrzymania decyzji o wycięciu ponad 3 tysięcy drzew dla Parku może być tylko jeden – bardzo dobry. I podkreśla, że drzewa są wpisane w cały szereg skomplikowanych zależności, jeśli więc zostaną wycięte, ekosystem zostanie pozbawiony ważnych elementów.

Około 20 lat temu na kilku powierzchniach w Parku dokonano wycinki drzew. Dzisiaj można na własne oczy zobaczyć, jak wygląda las, o który wtedy „zadbano” i ten, który pozostawiono w spokoju. To porównanie przeczy wszelkim apokaliptycznym wizjom tego, co może stać się z przyrodą, jeśli zaniecha się wycinki.

Pozostają jeszcze względy estetyczne. A. Stodółka argumentuje: powalone drzewa lub stojące suche pnie zasiedlone przez grzyby nie wyglądają estetycznie. Jeśli drzewa rosną w dużym zagęszczeniu, to ich korony nie są dostatecznie rozwinięte, przez co są słabe i wyginają się. W takich sytuacjach samosiewy trzeba przerzedzać, aby reszta drzewostanu odzyskała prawidłowy pokrój koron. Ale wystarczy wybrać się na spacer do Parku, by zobaczyć, jak zmienił się krajobraz po wycince dwa lata temu. Do dzisiaj na dużych powierzchniach straszą sporych rozmiarów pnie po starych drzewach. Obok nich rosną młode drzewka, których niewielkie rozmiary kontrastują z pustą przestrzenią po tych wyciętych. Tak wygląda dbanie o walory estetyczne parkowej przyrody.

Czego chcą ludzie?

Mieszkańcy aglomeracji i jednocześnie miłośnicy Parku skupieni w organizacjach pozarządowych zdecydowanie sprzeciwiają się wycince i zmianie charakteru „leśnej ostoi” w kierunku „zieleni parkowej”. Park ma spełniać różnorodne funkcje, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby część tego ogromnego obszaru pozostawić przyrodzie, aby rządziła się tam sama i ingerować tylko w ograniczonym zakresie, gdy jest to niezbędne i podyktowane bezpieczeństwem ludzi lub mienia.

Przez wiele lat „zaniedbań” przyroda parkowa rozwinęła swoje bogactwo w takim stopniu, że wielu mieszkańców Śląska zdecydowanie docenia te walory. W ankiecie przeprowadzonej na potrzeby „Programu modernizacji…” tereny spacerowe i zielone (leśne – w obecnej postaci) są najbardziej atrakcyjne ze wszystkich atutów Parku i to niezależnie od pory roku. Twierdzi tak prawie 20% respondentów czyli tyle, ile łącznie wybiera Rosarium, Kąpielisko Falę i Planetarium – sztandarowe atrakcje Parku.

Wiele wskazuje na to, że miłośnicy Parku w większości nie chcą wycinki. Nie ma jej też zapisanej w żadnym z 17 projektów zaplanowanych w „Programie modernizacji…”. W dokumencie tym znalazły się za to plany powołania ośrodka edukacji ekologicznej „Człowiek i środowisko”. Warto zadać pytanie, jak edukacja ekologiczna może być prowadzona, gdy w Parku na masową skalę wycina się drzewa. Na ten aspekt zwraca uwagę prof. Skubała: to, co dzieje się w naszym Parku, jest dokładnym przeciwieństwem tego, co na temat funkcjonowania przyrody, także tej w Parku, mówi nauka. To także odwrotna tendencja niż obserwowana w innych parkach w krajach zachodnich. W Europie znajdziemy parki, w których celowo pozostawia się (a nawet w sztuczny sposób zwiększa) martwe drzewa, aby w ten sposób przyczynić się do wzrostu różnorodności biologicznej tego obszaru. W Stanach Zjednoczonych na polach golfowych pozostawia się leżące martwe kłody, aby w ten sposób oddziaływać na świadomość ekologiczną obywateli.

Aż się prosi, by „ostoja leśna” w Parku pozostała jako przyrodnicza enklawa, gdzie naturalne procesy przyczyniają się do wzrostu różnorodności biologicznej i jednocześnie oddziałują na odwiedzających, kształtując świadomość ekologiczną. Nawet jeśli takie miejsca z czasem staną się trudniej dostępne dla spacerowiczów, to z pewnością będzie to z korzyścią dla przyrody, która źle znosi nadmierną obecność człowieka. Osobom odwiedzającym Park pozostanie za to sieć wyasfaltowanych dróżek, z których będzie można bezpiecznie podziwiać przyrodę rządzącą się swoimi prawami. Kontakt z taką naturą stanowi fundament edukacji ekologicznej, a ta jest potrzebą chwili, ponieważ badania CBOS z 2009 roku wskazują na niski poziom świadomości ekologicznej w społeczeństwie polskim.

Park Śląski jest wystarczająco duży i urozmaicony, aby było w nim miejsce dla przyrody pozbawionej znaczącej ingerencji człowieka.

Ryszard Kulik