DZIKIE ŻYCIE

Zrównoważenie na rozdrożu

Grzegorz Bożek

Rio+20 miało być krokiem naprzód w kierunku zrównoważonego rozwoju planety. Jednak wiele przesłanek sprzed szczytu wskazywało na to, że było to założenie bardzo optymistyczne, oraz że zobowiązania, nawet te niezbyt wygórowane, będzie trudno osiągnąć.

Trzydniowa konferencja w Rio de Janeiro zakończyła się 22 czerwca. Prawie dwustu delegatów ONZ, w tym 86 światowych przywódców podpisało kilkudziesięciostronicowe porozumienie w sprawie zrównoważonego rozwoju planety. Już teraz można powiedzieć, że największą słabością dokumentu jest brak konkretnych zobowiązań do działania. Dokument pozostaje w sferze ogólnych sformułowań deklarowania chęci zazielenienia gospodarki, ograniczenia ubóstwa czy też zapewnienia dostępu elektryczności wszystkim mieszkańcom planety.


Budowa drogi zrywkowej. Fot. Krzysztof Wojciechowski
Budowa drogi zrywkowej. Fot. Krzysztof Wojciechowski

Zrównoważony rozwój to doktryna ekonomii politycznej, zakładająca jakość życia na poziomie, na jaki pozwala obecny rozwój cywilizacyjny. Ten rozwój uwzględniać musi 3 elementy składowe – te dotyczące ekonomii, społeczeństwa i środowiska. Zrównoważony rozwój uwzględnia kwestie podstawowych potrzeb oraz idei ograniczonych możliwości, w tym granic wydolności światowego systemu ekologicznego (ograniczona ilość zasobów, zanieczyszczenie środowiska). Jeśli jednak społeczności międzynarodowe chcą osiągnąć choćby minimalne założenia oznaczające satysfakcjonujący pułap rozwoju zrównoważonego, ustalenia Rio+20 musiałyby być o wiele bardziej konkretne i stawiać przed rządami państw jasne cele. Niestety ustalenia sprzed kilkunastu dni nie zadowalają jednak ani organizacji ekologicznych, wielu instytucji społecznych, ani prawdopodobnie samej Unii Europejskiej, pomimo tego, że unijny komisarz do spraw środowiska Janez Potočnik uznał porozumienie za krok naprzód.

Minusem Rio+20 jest brak utworzenia funduszu, którego celem byłoby finansowanie projektów na rzecz zrównoważonego rozwoju – do tego celu dążyła grupa G-77 (sto kilkadziesiąt państw rozwijających się i Chiny). Za osiągnięcie Rio+20 uznaje się decyzję o ustanowieniu celów zrównoważonego rozwoju, które za 3 lata weszłyby na miejsce milenijnych celów rozwoju przyjętych na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w 2000 roku. Niestety negocjatorom nie udało się nawet ustalić, czego dokładnie miałyby dotyczyć te nowe cele. Ustalenia są ujęte w tak ogólnej formie, że nawet te, które można byłoby uznać za krok do przodu, nie dają komfortu, że jest to kierunek rokujący szansę na zmianę. Pozostają nadzieje, że w zakresie tych spraw zostaną uwzględnione takie kwestie jak zrównoważona produkcja żywności i zapewnienie dostępu do czystej wody i energii.


Fot. Dominika Serzysko
Fot. Dominika Serzysko

Realnie patrząc nie doszło do żadnego przełomowego porozumienia w sprawie klimatu, ochrony mórz i oceanów czy ochrony drzew przed wycinką. Przyjęty dokument jest złagodzoną wersją minimalnych oczekiwań ekologów. W projekcie dokumentu nie znalazł się np. ważny postulat ekologów dotyczący zniesienia subwencji do paliw kopalnych. To jak trudno było przyjąć nawet taką wersję dokumentu, jaką przyjęto, dowodzi fakt, iż wiele razy przesuwano termin ostatecznego podpisania porozumienia. A więc wciąż aktualne pozostaną apele organizacji pozarządowych, aby podjąć działania dla rozsądniejszego niż do tej pory wykorzystania zasobów Ziemi.

Swoją drogą w mediach informacje na temat szczytu Rio+20 też przeszły bez większego echa. Zupełnie inaczej niż 20 lat wcześniej, gdy kwestie podnoszone z okazji spotkania z 1992 roku wydawały się znaczące. Porozumienia zawarte w tamtym roku miały być wskazaniem dla ludzkości jak rozwiązać problemy środowiskowe i społeczne, w międzyczasie jednak ilość problemów, jakie dotknęły ludzkość i środowisko naturalne wzrosła, a nie zmalała.

Niektórzy komentatorzy podkreślają, że katalog wyzwań nie zmienił się, a nawet w większości tematów pogorszyła się sytuacja. Właśnie ostatnie 20 lat to czas, gdy ewidentnie wzrosło korzystanie z tzw. „usług środowiskowych”, czyli eksploatacja zasobów naturalnych bez uwzględnienia ich eksploatacji w rachunku ekonomicznym. O rosnących kosztach zewnętrznych pisze się coraz częściej, podawane są konkretne sumy – rocznie to już powyżej 3% światowego PKB.

Generalnie decyzje polityczne praktycznie zawsze podejmowane są bez uwzględniania aspektów środowiskowych. Prawdopodobne jest to, że aby zrozumieć trudność sytuacji, w jakiej znajduje się współczesny świat, musimy dojść do krawędzi katastrofy, by podjąć rzeczywiste zmiany. Obecnie świat polityki bardziej obchodzi kryzys finansowy Grecji czy dzielenie zasobów Arktyki niż aktualne zagrożenia, o których wspominano już wielokrotnie od Szczytu Ziemi z 1992 roku.

Sytuacja ta dotyka również Polskę, choć dla przeciętnego obywatela kierunek, w jakim zmierza statek Ziemia nie musi wydawać się jakimś szczególnie niewłaściwym. Dodatkowo stosunkowo łagodne ostatnie lata dla Polski, jeśli chodzi o zmiany czy zagrożenia środowiskowe mogą dawać złudne poczucie, że jeśli nawet są jakieś zagrożenia to gdzieś daleko. Ale gdy weźmiemy pod uwagę kwestie energetyczne widać jak wiele spraw dotyczy Polski, która bardzo mocno uzależniona jest od energetyki węglowej. W tym aspekcie działania dla ochrony klimatu to temat dopiero do zrealizowania i niestety niełatwy.


Fot. Grzegorz Bożek
Fot. Grzegorz Bożek

Brak jakiegokolwiek porozumienia pomiędzy państwami, ale takiego porozumienia, które obejmować będzie porozumienie między wszystkimi liczącymi się państwami, jest dojmujący. Różnice w oczekiwaniach (czasem nawet ich brak), poziom rozwoju (zacofania) czy aspiracji na tyle burzą jakąkolwiek sensowną możliwość pracy dla statku Ziemia, że naiwnym wydaje się myślenie, że sensowne porozumienie da się osiągnąć.

Dziś zrównoważony rozwój wciąż pozostaje celem do zrealizowania – zaspokojenie podstawowych potrzeb wszystkich ludzi, integralności ekosystemu Ziemi, bez zagrożenia możliwości zaspokojenia potrzeb przyszłych pokoleń i bez przekraczania granic pojemności ekosystemu Ziemi, wciąż wydaje się nieosiągalnym marzeniem.

Na dziś wciąż bliżej nam do tego, co o efektach Rio+20 napisał w „Newsweeku” jeden z komentatorów „każdy chce mieć komfortowe mieszkanie, samochód i wszelkie możliwe dobra”. Niemożliwe wpisać w to zrównoważony rozwój.

Grzegorz Bożek


Dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.