DZIKIE ŻYCIE

Zagłada Tatr?

Dariusz Matusiak, Remigiusz Okraska

Burmistrz Zakopanego ujawnił projekt decyzji o „przebudowie” kolei linowej z Kuźnic na Kasprowy Wierch. Na jej miejscu ma być wzniesiona nowa kolejka o dwukrotnie zwiększonej wydajności pod względem ilości przewożonych osób. Najbardziej szkodliwe narzędzie niszczenia tatrzańskiej przyrody chronionej statusem Parku Narodowego, ma działać w spotęgowanej skali.

Kolej linowa na Kasprowym Wierchu od momentu przeforsowania jej budowy przez wiceministra komunikacji, Aleksandra Bobkowskiego, w latach 1934-1937 r., aż po dzień dzisiejszy funkcjonuje przy brutalnym pogwałceniu prawa. Powstanie kolejki przeszkodziło wówczas utworzeniu w Tatrach Parku Narodowego – spotkało się jednak ze zdecydowaną dezaprobatą społeczną: różne gremia uchwaliły przeszło 100 protestów, opublikowano ponad 500 antykolejkowych artykułów, a ostatnim, dramatycznym aktem sprzeciwu było podanie się do dymisji członków Państwowej Rady Ochrony Przyrody na czele z prof. Władysławem Szaferem.


Fot. Janusz Rubisz
Fot. Janusz Rubisz

Niestety, obecnie kolejkowej machinie zgubnej dla przyrody Tatr nie sprzeciwiają się instytucje odpowiedzialne za jej ochronę: kierownictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego, Ministerstwo Środowiska i Państwowa Rada Ochrony Przyrody. Nieustannie bagatelizowana jest szkodliwość oddziaływania kolejki na tatrzańską przyrodę, a urządzenie to pełni przecież funkcję pompy – zasysając tłumy ludzkie i tłocząc je w samo serce Tatr. Dotychczas przewiozła ona ok. 35 mln pasażerów, teraz jej przepustowość ma być dwukrotnie większa: ze 180 do 360 osób/godz., tak by w ciągu roku móc transportować do 1,5 mln osób.

W efekcie zimą stoki Kasprowego Wierchu zamieniane są w olbrzymią, maszynowo uklepaną trasę narciarską, a latem nieustannie trwa mechanicznie ułatwiona penetracja wnętrza Tatr przez setki tysięcy ludzi. Dotychczasowe funkcjonowanie kolejkowej machiny doprowadziło do ogromnych zniszczeń unikalnych wartości przyrodniczych w centralnym rejonie Tatrzańskiego Parku Narodowego: dewastowana jest roślinność i gleba, płoszone są zwierzęta, zakłócana cisza gór, postępuje zaśmiecanie i fekalizacja, a także skażenie ściekami i odpadami z budynków i kolejkowych urządzeń Tej zgubnej w skutkach antropopresji dotychczas nie ograniczono, a godzi ona w najcenniejsze ostoje i zakątki, wymagające najbardziej skrupulatnej ochrony i spokoju. Co gorsza, próbuje się wmówić społeczeństwu, że spotęgowanie mocy przewozowych kolejki nie tylko nie stanowi zagrożenia dla tatrzańskiej przyrody, ale wręcz jest szansą na jej skuteczniejszą ochronę. Spółka „Polskie Koleje Linowe” – przedsiębiorstwo, które w całej swej historii zawsze czerpało ogromne zyski z dewastacji Tatr – łaskawie chce sponsorować zabiegi ochronne i rekultywację zniszczeń dokonanych przez kolejkę, jednak pod warunkiem, że... jej niszczycielska moc zostanie podwojona. Trudno chyba o większą hipokryzję.

Trzeba wreszcie dobitnie stwierdzić: dalsze działanie kolejki, nawet tylko na dotychczasową skalę, prowadzi nieuchronnie do krańcowego zniszczenia tatrzańskiej przyrody i ostatecznej katastrofy idei jej ochrony. Całkowicie uzasadnionym byłoby więc żądanie likwidacji kolejkowej machiny – Tatry jako park narodowy są bowiem własnością całego polskiego społeczeństwa (w tym i przyszłych pokoleń), a nie tylko tej jego części, która obecnie korzysta z usług kolejki, czy czerpie zyski z niszczenia Tatr.

Takiego postulatu jednak nie wysunięto – wprost przeciwnie: zarówno władze TPN oraz Rada Naukowa Parku, jak i Minister Środowiska wyrazili zgodę na modernizację kolejki. Nie zgodzili się jednak na zwiększenie jej dotychczasowej przepustowości, ale to kompromisowe stanowisko spotkało się z dalszymi, podyktowanymi żądzą zysku i barbarzyńską ignorancją, agresywnymi żądaniami rozwoju kolejkowej machiny za wszelką cenę. Chciwi łatwego zysku biznesmeni i politycy z inwestycyjnego lobby jedynie pozują na „filantropów” zatroskanych o społeczne potrzeby. W istocie chronione prawem dobro całego społeczeństwa – Tatry, interesuje ich o tyle, o ile można zeń wycisnąć dodatkowe zyski, nawet gdyby ten „Wawel polskiej przyrody” miał być przekształcony w stadion, lunapark, szambo i wysypisko śmieci...

Proponujemy utworzenie wspólnego frontu w obronie Tatr. Potrzebne jest skupienie wysiłku możliwie dużej liczby organizacji ekologicznych w Polsce i za granicą. Każda organizacja proekologiczna funkcjonująca w oparciu o zalegalizowany statut, który zakłada działanie na rzecz ochrony przyrody lub środowiska naturalnego może wystąpić do Burmistrza m. Zakopanego o przyznanie praw strony w postępowaniu administracyjnym, w sprawie „przebudowy” kolei linowej na Kasprowy Wierch. Wystąpiły już o to: Zarząd Główny Ligi Ochrony Przyrody, Społeczny Instytut Ekologiczny, Towarzystwo na rzecz Ziemi i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Każda następna organizacja starająca się o prawa strony to kolejny, potencjalny przeciwnik dla inwestycyjnego lobby. Wielość występujących w tej sprawie ugrupowań to wzmocnienie wspólnego frontu obrony Tatr przed niszczycielskimi planami.

Angażowanie się w działania prawne wymaga zapewnienia fachowej pomocy prawniczej. Musimy się o nią postarać – dla każdej organizacji z osobna i dla wszystkich razem, tak aby ewentualne koszty mogły być rozłożone na większą ilość ugrupowań. Jedność celu pozwala na skoncentrowanie środków i możliwości działania w jeden potencjał. Szukajmy sponsorów, którzy zechcieliby nas wesprzeć w dziele obrony Tatr zapewniając finansowanie długofalowych działań. Starajmy się o nagłośnienie naszej inicjatywy w środkach przekazu i o uzyskanie dla niej poparcia opinii publicznej. W istocie określa nas jedno – otwartość na każdego i na wszelkie działanie służące ratowaniu przyrody Tatr przed grożącą jej katastrofą. Zapraszamy do działania w imieniu nieformalnej Inicjatywy Obrony Tatr. Czekamy na propozycje współpracy

Dariusz Matusiak, Remigiusz Okraska

Opracowano na podstawie materiałów rozpowszechnianych przez Inicjatywę Obrony Tatr, zwłaszcza „Alarmu w obronie Tatr”.

Maj 2002 (5/95 2002) Nakład wyczerpany